wtorek, 24 września 2013

Divan e-Shams e-Tabrizi - Poszukuj wiedzy....

Poszukuj wiedzy co pozwoli węzeł rozplątać w tobie
Poszukuj tak długo jak życia szukasz w sobie
Porzuć to nic co czymś ważnym się wydaje
Poszukaj tego co niczym, a jednak wartością się staje

Rubajty tłum. z perskiego Zara Houshmand
http://iranian.com/Arts/rumi.html



**************************************************
Inspirowane wspaniałą książką:
"W stronę serca - Przebudzenie na ścieżce sufich"
Szajch Hazrat Azad Rasool (r)
pod red. Andrzeja Saramowicza





czwartek, 9 czerwca 2011

Gazal 911 - "W dzień mojej śmierci" by Ibrahim Gamard

W dzień mojej śmierci, ostatni,
 kiedy zabiorą już trumnę
nie myśl o bólu odejścia, 
utracie świata gdy umrę

Nie płacz nade mną i nie mów 
o tragedii, która się stała
gdyż dajesz tym diabłu możliwość 
oszustwa oraz żałowania ciała

Widząc mój pogrzeb nie lamentuj
 nad rozstaniem i brakiem przyszłości
raczej raduj się mą wolnością 
i smakiem spotkania wieczności

A gdy ciało me do grobu opuszczasz, 
nie myśl, że to pożegnanie
bo grób ten to tylko zasłona, 
co raju uroki osłania

Co dla ciebie upadkiem jest i końcem, 
dla mnie początkiem wzlotu i odbiciem 
tak jak księżyca zachód jest wschodem słońca 
co mroki rozprasza o świcie 

Choć ciało już w ziemi zakopią 
swobodna ma dusza się wznosi
bo grób co więzieniem wygląda
o uwolnienie ducha prosi

Nasiona w ziemi zasiane
jak wątpliwości w tobie
ile z nich życia dać nie mogło?
 i czymże innym jest "człowiek"?

Czy widziałeś kiedyś wiadro
wyciągnięte ze studni bez wody?
po co więc lament nad Józefem (1)
gdy zaznał tylko ochłody

Więc kiedy zamkniesz już usta
po raz ostatni na ziemi
dla radości  krzyków je otworzysz
w miejscu "bez-czasu" przestrzeni



(1) historia Józefa, który przez swą urodę 
został wrzucony do studni na pustyni przez swoich zazdrosnych braci
i pozostawiony w niej na pewną śmierć,
uratowała go niespodziewanie przejeżdżająca karawana. (Koran sura 12)

piątek, 3 czerwca 2011

Masnawi-je ma'nawi, księga V, wersy 411-414 "Szepty miłości"

Miłość szepnęła mi do ucha, 
lepiej ofiarą być niż łowcą
Uczyń się własnym głupcem
A przestań próbować być słońcem
Stań się punktem światła
Zamieszkaj przed mymi drzwiami 
z wyboru będąc bezdomnym 
Nie udawaj, że jesteś świecą
bądź ćmą
A będziesz mógł spróbować
stać się smakiem życia
i poznać moc ukrytą w służeniu.


niedziela, 27 marca 2011

Masnawi-je ma'nawi-je Moulawi "O tym, ,jak Mojżesz..." Księga II, wersy 1720-1791

..."Spostrzegł raz Mojżesz pasterza na polanie
Co się modlił tak:" O mój Boże, o mój Panie,
Gdzieżeś Ty, bym stał się Twoim wiernym sługą,
Uszył Ci kamasze, wyczesał brodę długą,
Prał twoje szaty i tępił wszy w posłanku,
Mleko Ci wnosił świeżuchne o poranku.
Bym rączki Twe całował i stópki masował
Wieczorem izdebkę do snu Ci przyszykował.
Ofiarą dla Ciebie są wszystkie kózkimoje. 
Dla Ciebie pastuszę i znoszę życia znoje".
I płynęły z ust pasterza tym podobne słowa.
Pyta go Mojżesz: "Niby do kogo ta mowa?".
"Do tego- tłumaczy- co z gliny nas ulepił,
Ziemię utoczył... i niebo rozczepił...".
" Ty chyba - zagrzmiał Mojżesz - zmysły postradałeś!
Nibyś ty muzułmanin, a giaurem się stałeś.
Co to za brednie, cóż za mowa pusta
Ty sobie lepiej wciśnij waty w usta!
Cuchnie okrutnie bluźnierstwo twe na cały świat,
Religii brokatcenny zmieniłeś w stertę szmat.
>Kamasze<, >izdebka<, to dobre dla ciebie,
Lecz jak, jak im przystawać do Boga na niebie?!
Musisz z tym bredzeniem natychmiast zrobić koniec,
Bo ogień na lud spadnie, zniszczy go, pochłonie!
Mieć głupca za kamrata, to jakbyś miał wroga;
I nie jest Najwyższemu taka służba droga.
Do kogo się zwracasz, do wuja, stryjka swego?
Ciało i pragnienia do cechy Chwalebnego?!"
"Mojżeszu - jęknął - usta mi zasznurowałeś.
Piekącym wstydem duszę nieszczęsną zalałeś."
Rozdarł kaftan i westchnął wielkiej winy świadom
Powlókł się na pustynię, "z Bogiem" śląc swym stadom.
Natenczas Mojżeszowi objawił się Bóg:
"Odłączyłeś ode mnie jednego z mych sług.
Na ile możesz, próbuj nie siać rozszczepienia
Najwstrętniejsze mi ono z całego istnienia.
Przecież cię posłałem, byś łączył, byś scalał,
A nie rozdział czyniąc, imię Boga kalał!
Osobowość wszak inną każdemu nadałem;
Każdemu własny sposób mówienia przyznałem.
Co chwały mu przydaje, ciebie by zhańbiło
Co jego myśli miodem, tu - trutką by było.
Nie dla własnej korzyści wielbić się kazałem,
Lecz tym aktem swym sługom dowód łaski dałem.
Dzięki ich adoracji nie ja jestem czystszy.
Ich dusza się oczyszcza i perliście błyszczy.
Dla mnie nieważne słowa czy też język zręczny
Miłosny ważny duszy zryw i żar wewnętrzny.
Więc miłość płomienną wnet roznieć w swojej duszy
I z dymem puść słowa, niech myśli gmach się kruszy.
Miłość to kwiat szczególny wśród religii gaju
Prócz Boga - rozkochani religii nie mają".
Jeszcze naganę Jego Mojżesz w uszach miał
A już na pustynię za pasterzem gnał.
W końcu odnalazł tego, co się smętnie włóczył,
Rzekł doń: "Dobre wieści mam, Bóg mnie pouczył:
Nie szukaj sztywnych norm, bo skostniała forma - zła
Swobodnie śpiewaj to, co ci w duszy tęsknej gra".
"Och Mojżeszu, ten etap już przecież przebyłem
Teraz we krwi się serca tęsknego obmyłem.
Tyś strzelił z bata, a rumak mój spłoszony
Wierzgnął i wnet w nadniebne poszybował strony
Mego stanu obecnie nie opiszą; słowa
Tu namiastką są jeno, bezradna tu mowa."...



przekład z oryginału perskiego Ivonna Nowicka

ukazało się w:
Rumi Dżalaloddin "Anioł upojony. Opowieści mistyczne" Warszawa 2009
(por. http://www.dialog.edu.com.pl/index.php?route=product/product&product_id=392)
oraz
Javaheri K. (red.) "Mała antologia literatury perskie", Kraków 2006

sobota, 19 marca 2011

"Księga Miłości" - wybrane by Rumi

" Jeśli twoim drogowskazem jest twoje jestestwo, nie polegaj na szczęściu w potrzebie.
Ty śpisz w ciągu dnia a noce są krótkie. Do czasu gdy się nie obudzisz, twoje życie może dobiec końca."

***

" Z miłością przychodzi ból głowy, ale lekarstwem na ból głowy jest miłość właśnie."

***

" Twoim zadaniem nie jest szukanie miłości ale jedynie szukanie  i znalezienie przeszkód w sobie, które zbudowałeś przeciw niej."

***

"Sposób w jaki kochasz jest drogą jaką Bóg będzie kochał ciebie."

***

" Zamknij oczy by spojrzeć innym wzrokiem."

***

" Pozwól zakochanemu być bezecnym, szalonym, roztargnionym. Ktoś trzeźwo myślący będzie martwił się gdy rzeczy potoczą się źle. Pozwól zakochanemu takim być."

***

" Każdy przedmiot, każda istota jest dzbanem pełnym rozkoszy..."

***

" Katusze kochanków płoną żywym ogniem namiętności. Kochankowie zostawiają swe ślady gdziekolwiek się pojawili. Lament złamanych serc jest ościeżnicą drzwi Boga."

***

" Nie rozpaczaj. Wszystko co możesz stracić zatacza krąg i powraca w innej formie."

***

" Daj się w ciszy  naszkicować sile tego co prawdziwie kochasz."

***

"Większość ludzi wystrzega się wejścia w ogień - i tak gaśnie w nich płomień."

***

" Słowiki umieszczane są w klatkach, gdyż ich śpiew daje radość. Czy ktokolwiek słyszał o trzymaniu w ten sposób kruka?"

***

" Już nie jesteś obcy, wsłuchujesz się całymi dniami w te szalone słowa miłości. Jesteś jak pszczoła, która napełnia miodem setki domów, pomimo że twój jest oddalony o długi lot stąd."

***

"Przyjaciele czasem są wrogami i wrogów przyjaciółmi."

***

" Mój przyjacielu, sufi jest bratnią duszą chwili obecnej. Nie sposób powiedzieć tak o dniu jutrzejszym."

***

" Byłem małym robaczkiem. Teraz jestem górą. Zostałem z tyłu. Teraz stoję z honorami w pierwszym szeregu. Uleczyłeś mój chory głód i gniew, zrobiłeś ze mnie poetę - piewcę radości."

***

" Niech piękno, które kochamy stanie się tym, co czynimy."




niedziela, 13 marca 2011

"Gościniec" by "Essential Rumi"

Oto, istota ludzka jest niczym gościniec
Do którego każdego ranka ktoś nowy przybywa.
Radość, przygnębienie, słabość
Czasem chwilowy przebłysk świadomości
Jak niespodziewany gość.
Witamy, prosimy, niech wszyscy się cieszą!
Nawet gdy są grupą smutków, które
Gwałtem wymiatają domostwo
Ze wszystkich sprzętów, to jednak
Traktuj godziwie każdego z nich.
Być może niosą one oczyszczenie
Na przyjęcie jakiejś nowej rozkoszy?
Mroczna myśl, hańba, niegodziwość -
Witaj je w progu z uśmiechem
I zapraszaj do środka.
Bądź wdzięczny, ktokolwiek się pojawi,
Bo każdy z nich został wysłany
Jako twój przewodnik - stamtąd.


sobota, 18 grudnia 2010

Masnawi-je ma'nawi, księga I, wersy 3467-3499 - "... o tym, jak Bizantyjczycy i Chińczycy w malarstwie się mierzyli...." *

"O - rzekli Chińczycy - wyborni z nas malarze".
A Grecy: " U nas fach z mistrzostwem idzie w parze".
"Ha - woła sułtan - przekonam się zaraz, z gości
Która grupa słuszniej pierwszeństwo sobie rości".
Jęli z żarem i pasją rywale się swadzić.
Aż zamilkli Grekowie, chcąc kłótni zaradzić.
"Dobrze więc - Chińczycy zaproponowali,
My malujemy w jednej, a wy - w drugiej sali".
Szczęściem były w pałacu dwa różne pokoje,
Co dzieliły je tylko drzwi rosłe podwoje.
"Szachu - proszą Chińczycy - racz nam dać setkę farb".
Rozewrzeć kaznę kazał i wręczył im ten skarb.
Dostawali  co rano Chińczycy farb wiele
I postępy też znaczne czynili w swym dziele.
"Nam - Grecy na to - kolory wszelkie zbędne
Musimy tylko pilnie ścierać i sczyszczać rdzę".
I drzwi zamknąwszy, z zapałem polerowali
Aż jak nieboskłon lśniący i gładcy się stali.
Feerię barw z bezbarwiem więzy łączą wszak.
Kolor jest jako chmura, jak Księżyc - jego brak.
Wszystka jasność, co się na obłokach rodzi
Wiedz, że od gwiazd, Miesiąca i Słońca pochodzi.
Chińczycy, gdy fresk swój malować skończyli,
Radośnie i żwawo w bębny uderzyli.
Król, ciekaw pracy, wszedł do sali raźnym krokiem.
Wstrzymał dech i - z zachwytem wodził po niej wzrokiem.
Gdy po chwili w Greków skierował się stronę,
Dwójka z nich pewnym gestem ściągnęła zasłonę.
A wówczas Chińczyków wielobarwne dzieło
Na lśniącej się tafli ścian Greków odbiło.
Wszystko, co w pierwszej salitak go zachwycało,
Na odbiciu o niebo piękniejsze się stało.
Grecy, ojcze, są jak sufi. Obchodzą się bez
Studiów żmudnych, erudycji i uczonych tez.
Polerują za to swe piersi z zawiści,
ze skąpstwa, żądzy zysku oraz nienawiści.
Metaforą jest serca to lustro bez skazy:
Niezliczone się mogą w nim odbić obrazy.
Bezobrazowy wizerunek Ukrytego
Błysnął Mojżeszowi mocą serca świętego,
Choć nie pomieszczą go niebios kolejne kręgi
Ni ziemia, firmament, ni gwiezdnych skupisk wstęgi;
Gdyż liczby i granice nimi są władne
Za to serca - limity nie krępują żadne.
Rozum milknie tu, mami lub jest w poniewierce,
Gdyż serce jest u Boga lub - Bogiem jest serce.
Tylko w nim obraz wszelki na wieki widzialny
Takoż policzalny, jak niepoliczalny.
A co choć raz się w tym zwierciadle ukazało
Bez ukrycia już zawsze w nim będzie jaśniało.
Lud wypolerowanych serc wzniósł się nad wonie
i barwy - Boże Dobro widzi w każdej stronie.
Odrzucił nadto otoczkę wiedzy rozlicznej
A sztandar pewności rozwinął mistycznej.
Gdy myśli się rozpierzchły, jasność wnet osiągnął:
Morze poznania znalazł, rdzeń gnozy osiągnął.
Śmierć, która wszystkich trwogą wielką przejmuje,
W sufich najwyżej uśmieszek wywołuje.
Ich serca bowiem nikt pokonać nie jest w stanie.
Choć muszla ucierpi - perła cała się ostanie.
Od islamskiego prawa nauki pokaźnej
Ubóstwo wolą, wyrzeczenie się swej jaźni.
Odkąd osiem rajów formy nosi światowe
Tablice serc sufich chłonne są i gotowe.
Odbija się w nich pustki, sfer galeria mnoga
A są to epifanie samiutkiego Boga!



przekład z oryginału perskiego Ivonna Nowicka

ukazało się w:
Rumi Dżalaloddin "Anioł upojony. Opowieści mistyczne" Warszawa 2009
(por. http://www.dialog.edu.com.pl/index.php?route=product/product&product_id=392)
oraz
Javaheri K. (red.) "Mała antologia literatury perskie", Kraków 2006